sobota, 16 lutego 2008

Dzień śpiocha... :)

Dziś aura sprzyjająca była tylko i wyłącznie jednej czynności... a mianowicie - SPANIU! :) Po 12 godzinnym śnie nocnym nikt nie spodziewał się, że po śniadanku znów będę spać! Ale zrobiłam wszystkich "w bambuko" hihi... Rodzice rozmawiali, a ja - jak to po śniadanku bywa - "układałam jedzonko w brzuszku", grzecznie leżałam i bawiłam się moimi zabaweczkami... aż tu nagle... poczułam się senna, zamknęłam na chwilkę oczy... no i ze zdziwieniem muszę przyznać, że otwarłam je dopiero po godzince :) ... Ale to nic - potem, w ciągu dnia, miałam jeszcze dwie "rutynowe" drzemki, a i tak wieczorkiem po kąpieli, przysnęłam od strzału :) Ech, przespałam pół dnia... taki ze mnie śpioch :)