piątek, 30 listopada 2007

Mała kobietka :)

Zielone mamusine korale :)
Coraz bardziej dostrzegam w sobie kobietkę. Ciągnie mnie do błyskotek, korali (choć chyba jak na razie w celu konsumpcji... ale o tym ciiiii!) , kolorowych ciuszków, pachnących kwiatuszków i dobrego jedzonka :) Panowie ostrzegam - będę kiedyś bardzo wymagającą żoną! :)

środa, 28 listopada 2007

Wyginam śmiało ciało :)

Kiedyś pisałam że poznałam swoje nóżki. Ostatnio poznaję je z całkiem bliska :) Giętka niczym kobieta guma, podnoszę nóżkę iiiiiii łaps - chwitam ją rączką. Dziwna sprawa - to coś, czyli moja osobista stopa, ma takie malutkie, śmieszne paluszki... a do tego... zauważyłam, że ta moja osobista stopa, z malutkimi, śmiesznymi paluszkami jest bardzo wrażliwa na "gilgotki" ;). Tak więc ćwiczę rozciągliwość! Jeszcze z 4 cm i będę mogła stópkę włożyć do buzi hehe ;)

sobota, 24 listopada 2007

Kropeczka Reniferinka :)

Moje pierwsze w życiu pozabrzuszkowym Święta Bożego Narodzenia zbliżają się ogromniastymi krokami. Mamusia przygotowuje już ozdoby świąteczne i zbiera od wszystkich listy do Świętego Mikołaja (niby że je przekaże Mikołajowi jak go spotka... hmmm ciekawa sprawa - mamusia zna osobiście Mikołaja? Trzeba to będzie w przyszłości wykorzystać ;) ).
Dziś przymierzaliśmy stroje mikołajkowe. Mnie osobiście przypadł do gustu strój małego Reniferka, bo swoją drogą, jeśli mamusia rzeczywiście zna Mikołaja, to może przyjął by mnie - Kropeczkę Reniferinkę na posadę "Roześmianego Pomocnika Świątecznego" :)

Zapaśnik wagi super-piórkowej :)

Zapasy w stylu wolnym... z nowym Psiakiem Misiakiem...
Wszystkie chwyty dozwolone - nawet odgryzanie czuprynki! :)

czwartek, 22 listopada 2007

Made by Babusia Dosia :)

Pytano mamusię co to za komplecik czapeczkowo-szaliczkowy mam i gdzie takowy mi zakupiła.
Pokazuje komplecik z bliska :).
Otóż ogłaszam wszem i wobec, że niebieski komplecik czapeczkowo-szaliczkowy jest niepowtarzalny i made by Babusia Dosia :)

środa, 21 listopada 2007

Do sanek rodacy! :)

Pierwszym moim pojazdem był oczywiście wózeczek... drugim są sanki! Jupii! Śniegu napadało, że hej... było bardzo słonecznie... więc mogliśmy się wybrać na przejażdżkę saneczkami, o których mamusia mi tak opowiadała!
Moje saneczki - drewniane, z wygodnym oparciem i takimi płozami po bokach na nóżki (fakt, że teraz są nie przydatne, bo jeszcze do nich nie dostaję, ale jak będę większa, to będą jak znalazł). Rewelacja! Wszędzie tak biało... tak puchato biało! Co prawda nie byliśmy nigdzie daleko, bo to pierszy raz, a poza tym mamusia bała sie, że mnie zgubi! Szok - mnie Kropeczkę? Przecież taka mała to ja nie jestem! :) Ale jutro, jak śnieg nie stopnieje, też mam obiecane saneczkowanie!

niedziela, 18 listopada 2007

Dzień Dzikiej Radość! :)

Korzystając z "okazji" że mamusia pojechała na swoje studia do Krakowa, razem z tatkiem urządziliśmy sobie "Dzień Dzikiej Radości". W sumie nie trzeba tego przed mamusią ukrywać, bo dobrze wie, że ostatnimi czasy do wszystkiego i z wszystkiego się "nabijam". Wiecie... Potrafię dostać głupawki bawiąc się zwykłą pielusią tetrową (niby takie "a-kuku") - nakładam teterkę na twarz, chichotam na całego i próbuję bez użycia rąk - wydostać się spod pielusi... normalnie głupawka! Podobnie robię z moimi materiałowymi literkami - kładę na buzi - no i "brecht"! Już nie wspomnę o tym, jak sie zachowuję podczas kąpieli - łazienka "pływa". Ledwo tatek mnie do wanienki wsadzi - a ja "ciap-ciap" - i pół łazienki zalane! :) Aha! No i odkryłam też jakiś czas temu - że mam coś takiego jak nóżki - normalnie szok! Śmieszne takie - niby są podobne do rąk, ale coś innego... mogę złapać się za kolanko, stópkę - a jak to robię to co? Oczywiście - "brecht"!
Tak więc... w sumie to ten mój dzisiejszy Dzień Dzikiej Radości zdarza sie nagminnie - powinnam chyba nazwać go de facto Tygodniem DR albo nawet Miesiącem DR :)

sobota, 10 listopada 2007

Zosia in Kraków...

Jak było w Krakowie? Chyba nie trzeba pytać :)

piątek, 9 listopada 2007

Kropeczkowa Misiowa Mamusia :)

Tak uśmiechnięcie wygląda mój poranek :)
Muszę wam powiedzieć, że jestem Kropeczkową Misiową Mamusią bardzo wielu, różniących się osobowością misiaków. Jedne są grzeczne, inne rozrabiaki... Jedne chciałyby bawić się cały dzień, a inne wolą postać sobie na półeczkach... Jedne są dojrzałe i zaradne w życiu, a inne - jak tu na zdjęciu Misia Przytulisia, jest jeszcze małym misiątkiem i bardzo boi się spać sama, twierdzi że boi się "boboków"... A przecież wiadomo ze "boboków" nie ma :)... No ale cóż... Jeszcze z tego wyrośnie! Ma czas! Póki co to śpi razem ze mną :)

wtorek, 6 listopada 2007

Czytadełko :)

Odkryłam w sobie potencjał intelektualny i zaczęłam interesować się gazetami. Moje pierwsze czytadełko - Miś Pluszek. Niby nic ambitnego, ale zawsze to coś :). I co? I wciągnęła mnie lektura! Dowiedziałam się np. ... że woda lubi hipcie, a hipcie lubią wodę... , dlaczego koniczynki mają czasem cztery listki... , jak zrobić misiową sałatkę, a nawet jak zrobić łódkę z kubeczka po jogurcie! No rewelacja! Polecam!

niedziela, 4 listopada 2007

Kropeczka's-scrap :)

Oto plakacik scrapbookingowy ze mną w roli głównej, który zrobiła moja twórcza mamusia! :)

piątek, 2 listopada 2007

Pampusiowe Królestwo :)

W odległej krainie Pampulandii żyła sobie Księżniczka Kropeczka-Zosia I, która uwielbiała mieć zapas nowiutkich pampusiów, więc co jakiś czas gnała do Supermarketu w celu zrobienia zapasów pampusiowych :)
A że była to bardzo kreatywna Księżniczka, więc póki jeszcze pampusiów nie zużyła, paczki nowych pampusiów służyły jej do tworzenia nowatorskich mebli... tu oto widzimy Pampusiowy Tron :)