niedziela, 26 sierpnia 2007

Park... :)

W niedzielę postanowiłam razem z rodzinką odwiedzić park. Do parku droga daleka, więc tatek zapakował wózior do autka i ruszyliśmy...
Lubię jeździć autkiem, a jak pogoda jest tak słoneczna - to wręcz uwielbiam!
W parku dołączyli do nas babcia, dziadzio i Adusia... Tatek opowiadał "kawały" - cokolwiek to nie jest, ale musi być to coś fajnego - bo wszyscy się śmiali...
... tylko ja nie rozumiałam o co w tych "kawałach" chodzi ...
Babcia Dosia i Adusia dopadły huśtawkę!...
...potem mama...
Zrobiło mi się smutno, bo też chciałam się po "husiać". Dobrze że mama w mig zauważyła moją skrzywioną minkę i zafundowała mi husiasnie na jej kolankach na huśtawce!
... a potem husiałam się nawet na tym śmiesznym rowerku sprężynkowym ...
Znalazł się też czas na tulenie! :)Trzeba było kiedyś wrócić do domku... ale ja tu jeszcze wrócę! Muszę przecież odwiedzić to rude stworzonko, które tak sprytnie wdrapywało się po drzewkach - nio serio! Taka mała wiewióreczka biegała koło mojego wózeczka! Jak urosnę - to dopiero będzie się działo! Ja i "wiórcia" będziemy biegały razem ;)

Brak komentarzy: