Trzeba utrzymywać linię :), a po świątecznym obrzarstwie nie jest łatwo, bo zostało mi tu i ówdzie "kochanego ciałka" za dużo ;). Nie namyślając się długo, wzięłam więc mamusiną matę do ćwiczeń (niby do jogi, ale mama na niej pilatesa "wywija") i zaczęłam kropeczkowy gim-na-styk (bo jak wyciągnę rączki w bok, to ta mata jest dla mnie na styk, hehe) :). Polecam takie trzy prościutkie ćwiczenia...
Naprzemienne uginanie nóg i przyciąganie ich do brzuszka.

Naprzemienne uginanie nóg i przyciąganie ich do brzuszka.
"Przygotówka" do szpagatu, czyli trudniejsza wersja ćwiczenia pierwszego: uginamy nogi w kolanach, po czym jedną z nóg robimy wymach w bok, tak aby dostać do rąk ułożonych prostopadle do tułowia. I tak na zmianą, raz lewa nóżka, raz prawa...
A tutaj ostatnie prościutkie ćwiczenie, tzw. "niepełny orzełek" - po prostu wymachy poziome ręką (od bioderka do głowy), ale uwaga - rękę wymachując utrzymać trzeba kilka cm nad matą. No i raz lewa, raz prawa rączka :).








Mamusia zrobiła ciasto - a ja wałkowałam (tatuś pomagał) :)






Nawet nie zdążyłam podziękować Panu Mikołajowi za pierwszego ząbka, a tu patrzę w niedzielę... niucham języczkiem... sprawdzam paluszkiem... i z niedowierzaniem stwierdzam, że lewa dolna jedyneczka już nie jest samotna... ma swoją nową przyjaciółkę - prawą dolną jedyneczkę! Będą mogły sobie teraz poplotkować te moje dwie maleńkie perełki :)






Moje pierwsze w życiu pozabrzuszkowym Święta Bożego Narodzenia zbliżają się ogromniastymi krokami. Mamusia przygotowuje już ozdoby świąteczne i zbiera od wszystkich listy do Świętego Mikołaja (niby że je przekaże Mikołajowi jak go spotka... hmmm ciekawa sprawa - mamusia zna osobiście Mikołaja? Trzeba to będzie w przyszłości wykorzystać ;) ). 
Pytano mamusię co to za komplecik czapeczkowo-szaliczkowy mam i gdzie takowy mi zakupiła.







Fotelik dziecięcy (kuzynki Adusi) - wygodnie, miękko, jest oparcie = generalnie OK! :)
Bagażnik - czysty, obszerny, ale już nie tak miękki jak fotelik = może być! :)
Fotel kierowcy - no miękki i szeroki jest, ale kurczaki straaaaasznie daleko do kierownicy = jak dla mnie zdecydowanie odpada! :)








